The Strokes Polska

tez zawsze przed tv musze jesc. albo jak ide do kina to musze miec chociaz lizaka. zły nawyk:D

but w butonierce napisał:

ale jak opychasz sie samą kaszą albo nawet warzywami, to organizm nie dostaje wszystkiego, czego potrzebuje i raczej nie będziesz się świetnie czuła, nawet jak schudniesz 10 kg.

ta dalej z tą kaszą. dieta kaszana trwa 10 dni, więc jeśli powstaną w ciągu tych dni jakieś niedobory w Twoim organizmie, potem same się zregenerują, a jeśli nie, to nie zaszkodzi łykać jakieś witaminy.
ja już się tyle naczytałam o odchudzaniu, jaki o samym żywieniu i znam swój organizm na tyle dobrze, że wiem co i jak, uwierz. mam nawet dietę ułożoną specjalnie dla mnie przez dietetyka, ale nigdy z niej nie skorzystałam^^

za każdym razem, gdy coś jem, w myślach obliczam kalorie. oczywiście niedokładnie, bo nie znam masy produktów, ale liczę sztukami- mam mniej więcej obraz tego, ile kalorii zjadłam.

to postawcie sobie przy fotelu czy krześle, gdzie oglądacie tv miskę z warzywami czy butelkę z wodą- będziecie cały czas coś podgryzały, a i w biodra nie pójdzie ;]

tez licze teraz kalorie w myślach bo nie moge przestać O_O' tzn nie mam juz diety tylko stwierdziąłam ze bede zdrowiej jesc ale i ciagle licze tak mniej wiecej. sama sie siebie boje. O_o''''

no dobrze, nie czepiam się już Twojej kaszy;]

no. to dobrze. fajnie, cieszę się ;]

a nie przyczepiła się i marudzi mi tutaj cały czas i wypomina...

but w butonierce napisał:

właśnie jem zajebiste czekoladowe ciasto wg. przepisu Nigelli.
oczywiście sama nie piekłam;)

to takie bez mąki, z bitą śmietaną na wierzchu? :>
ja dziś chyba zrobię czekoladowe kubeczki, też nigellowe, bo żałośnie proste są.

-Olkaa- napisał:

to nie jest głupota. jeśli czujesz się dobrze sama za sobą, to inni postrzegają Cię jako fajną osobę. jeśli nie lubisz sam siebie, to nikogo nie polubisz, ani nikt Ciebie, bo będziesz odpychać.

a tu się akurat nie zgodzę.
bo ja na ten przykład siebie nie lubię i nie czuję się dobrze sama ze sobą, ale lubię ludzi i mnie też lubią.
no chyba, że insynuują. xD

dżagucha napisał:

but w butonierce napisał:

właśnie jem zajebiste czekoladowe ciasto wg. przepisu Nigelli.
oczywiście sama nie piekłam;)

to takie bez mąki, z bitą śmietaną na wierzchu? :>
ja dziś chyba zrobię czekoladowe kubeczki, też nigellowe, bo żałośnie proste są.

niee. o ile pamiętam to mąka była.
w oryginale na wierzchu miała być polewa czekoladowa, ale ja jadłam z bitą śmietaną.

dżagucha napisał:

ja dziś chyba zrobię czekoladowe kubeczki, też nigellowe, bo żałośnie proste są.

tez dzis je robie:)

jak żałośnie proste to może i mi wyjdą.
może mi ktoś podać przepis?;)

Cytat:

Potrzebujesz:
1.125g. gorzkiej czekalady
2.0.5koski masła(125g)
3.Trzy łyżki mąki
4.150g cukru
5.2 jajka

Sposóp przygotowania:
Stopić masło z czekaladą.Foremki wysmarować masłem.
Gdy czekalada z masłem bedzie juz gatowa odstawic aby ostygnęła.
Roztrzepać jajka i cukier, dodać mąkę i wymieszać.
Dodać roztopianą czekoladę z masłem.Napełnić foremki.Włoży do piekarnika rozgrzanego do 200 stopni na 20 minut.Kiedy będzię już gotowe na wierzchu pojawi sie pękata skrupka.

prosze bardzo. jednak moim zdaniem, nie warto sie męczyc. strrasznie mdłe są i tłuste. tzn mi jako specjalinie nie podeszły^^ wolę czekoladę w czystej postaci.

a my z mamą upiekłyśmy wczoraj Sezamowca ;]

w ogóle, to jazda z jedzeniem się w domu zaczyna, bo jutro robimy imprezę i jak zwykle Olkę zagoni się do garów -.-
ale za to potem te komplementy na temat mej wspaniałej kuchni... ^.^

dzięki za przepis.

ja jestem zbyt leniwa, żeby nauczyć się gotować.

kurczak napisał:

prosze bardzo. jednak moim zdaniem, nie warto sie męczyc. strrasznie mdłe są i tłuste. tzn mi jako specjalinie nie podeszły^^ wolę czekoladę w czystej postaci.

zgadzam się.
cholernie słodkie, smakują tak samo jak przed upieczeniem, a poza tym jak ja trzymałam 20 minut to zaczynało mi się ciasto piec i w ogóle były niedobre.
jak na razie najlepszy przepis nigellowy to czekoladowe ciasto bez mąki z bitą śmietaną. regularnie piekę, ku uciesze pozostałych domowników. ^^

Wysłany: Pon 12:26, 17 Mar 2008

ja Wam powiem: suchary rox ! szczególnie te słodzone xD

podczas choroby, gdy nie mogłam, a nawet nie miałam ochoty by jeść one trzymały mnie przy życiu. Na początku jadałam same, suche, ale potem doszłam do wariacji z masłem, dżemem, tudzież serem... mniam. Dzisiaj idę po nową paczkę, hehe

Wysłany: Pon 17:42, 17 Mar 2008

Ponieważ mieszkam już sama i generalnie nie chce mi się gotować, to chętnie wezmę się za te suchary. I tak lecę na jakiś substytutach jedzenia ;P