The Strokes Polska

Interesuje mnie, w jaki sposób dowiedzieliście się o istnieniu tego zespołu, skoro nie jest w Polszcze (jeszcze!) za bardzo popularny? Zostaliście zarażeni, czy może sami odkryliście ich muzykę?
Interesuje mnie to niezmiernie, a póki co - opowiem wam własną historię.

Nigdy rocka nie słuchałam (no, trochę Pidżamy Porno - uwielbiam też!). Słuchałam tego, co było popularne w danym sezonie. Chociaż oględnie mówiąc, muzyka nie była dla mnie zbyt ważna.
Pewnego dnia oglądałam "Family Guy" (polecam ten serial z całej duszy). W jednym z odcinków Stewie zamyka w bagażniku chłopaka dziewczyny, w której się zakochał. Rzucając mu iPoda, mówi do niego: "Masz, posłuchaj sobie >>Streaks<< kiedy będziesz łapał powietrze!". Chłopak (zakneblowany) coś zamruczał. Na to Stewie: "No tak. >>The Strokes<<".
Następnie (przypadkiem!) znalazłam "Someday" i "Juicebox" w Media Library.
Najpierw nie zwróciłam na te piosenki szczególnej uwagi, ale wysłuchałam ich raz, drugi, trzeci... i utonęłam. Później załatwiłam sobie płyty, wreszcie zobaczyłam jak wyglądają.

Matko. Dlaczego bycie takim przystojnym nie jest karalne?

W każdym razie tak to wyglądało. Teraz do Strokesów doszli: placebo, nirvana, arctic monkeys i inne, a samymi Strokesami zaraziłam swoją bliską koleżankę - Weronikę (niedługo też się tu zarejestruje).
I w ten sposób stałam się rock'n'roll girl.

A wszystko przez jeden żart z kreskówki...

Opowiedzcie swoje historie!

od dłuższego czasu przestałam słuchać rocka. nie mogłam znaleźć muzyki, która spełniałaby idealnie moje wymagania. szukałam długo: the Ramones, Misfits, Nirvana, SOAD...
często wpisuję w wyszukiwarce emuli jakąś nazwę zespołu i ściągam pierwszą lepszą piosenkę. tak też było ze Strokes. nie byłam nawet pewna jak to się pisze- Stor, czy Strokes, coś wbazgroliłam. No i zaczęło się. to było chyba "You Only Live Once" i "Whatever happened". powaliły mnie. szybko zaczęłam chłonąć resztę piosenek, całe albumy, nagrania koncertowe...no i wpadłam. wreszcie mogę określić swoje gusta muzyczne ;D the Strokes, YYY, Arctic Monkeys, FOB i Marley.
no i chyba nie muszę wspominać o równie nagłej, lecz nieprzypadkowej miłości do tych wielkich, hiszpańskich oczu...:*

ja rocka sluchalam zawsze odkad pamietam. moze dlatego, ze moj brat sluchal, a moze dlatego, ze tato juz od malego 'meczyl' mnie Beatelsami i Pink Floydami??? nie wiem ;P zawsze lubilam taka muzyke i juz. a Strokesi od razu mi przypadli do gustu ;)

hmm... moja historia???
wiec tak: pewnego jesiennego dnia ogldalam przyglupi program na mtv 'najgoretszych kawalerow swiata'... gapilam sie tak w ekran juz prawie zasypiajac, az tu nagle patrze 'cholera jak ladny facet!' - Julian Casablancas jak sie potem okazalo... :P i zapamietalam to nazwisko, bo nazwy zespolu nie i wpisalam w wyszukiwarke w googlach, zobaczylam jak sie nazywa jego zespol, jak on tak dokladnie wyglada i wogole jak oni wygladaja i sciagnelam sobie ich mp3- pierwsza jakiej sluchalam to 'Someday' i 'Last Nite' i do nich mam najwiekszy sentyment.... i sie zaczelo sciaganie koncertow, wystepow, szperanie po wszytskich stronach w necie, a potem jedno forum, drugie... ;D i tak juz zostalo... i jest mi z tym dobrze. o! i KONIEC. ;p

opowiedz swoją historię?
czuję się, jakby była w rozmowach w toku;p

a to było tak:
zima 2001 - chyba trójka, chyba program alternatywny, Trying Your Luck... pamiętam, że wtedy usłyszałam też pierwszy raz PJ Harvey... ściągnęłam Is This It i 'zakochałam się', ale po kilku miesiącach mi przeszło. wtedy słuchałam bardzo różnej muzyki;] lepiej o tym nie mówić.

lato 2004 - wkacje u rodziny posiadającej mtv, Reptillia i 'o jezu, to przecież The Strokes', wcześniej nie wiedziałam jak wyglądają, znowu kilka miesięcy, ale wtedy słuchałam Placebo, Placebo i jeszcze raz Placebo;]

koniec 2005 - ściągnęłam kilka piosenek z FIOE, ale jakoś nie mogłam się zabrać za ich przesłuchanie. zwłaszcza, że wcześniej czytałam tekst Gacek, która już coś słyszła i raczej nie była zachwycona...

styczeń 2006 - Juicebox w tv, w końcu przesłuchanie FIOE i teraz chyba już mi nie przejdzie po kilku miesiącach:)

Moj brat przywiozl Is This It ze Stanów (nie mam do dzis zadnej muzycznej stacji, polska prasa muzyczna wiadomo jaka jest, a i z internetem bylo kiepsciunio wtedy). No i katowal ta plyte a dla mnie kazdy kawalek taki sam, jakies zawodzenie na ta sama nute no i w ogole straszne nudy. Przelomowym kawalkiem bylo Hard To Explain - no i jak juz raz poszlo to tak zostalo ;-)

hard to explain powala...
ta piosenka daje zupełnie inne spojrzenie na Strokesów

Gość

MOJA HISTORIA: poznałem Strokesów, gdy miałem lat 15 są zarombiści. Ale nie rozumiem dlaczego mają takich popieprzonych fanów.

hej ja tu jestem nowa i sie normalnie bym przedstawiła:) Bo ja to czytam te stronkę w sumie od dawna ale teraz się zdecydowałam zapisać. A The Strokes poznałam wieki temu, ale kojarzyli mi się oni zazwyczaj jedynie Z "Reptilia", żadnej rewelacji. Tak naprawdę to dopiero FIOE tak mnie strzeliła że szok :) "Take me to the water, make me understand that I was wrong..."

hej mada :)
zaglądaj tu częściej:)

Moja historia jest dosyć śmieszna.
Otóż poznałem The Strokes w 2003 (miałem 13lat) roku oglądając telewizje(Cyfra +), a dokładniej mówiąc dwa programy:
Pierwszy program był amerykański o grach komputerowych (Game Network), na którym podczas puszczania klipów z gier leciały różne piosenki. Parę razy usłyszałem Someday i chyba Reptilie.
Drugi program to takie jakby radio i tam też parę razy usłyszałem Someday , Hard To Explain i 12:51.
Na początku jakoś specjalnie nie kręciły mnie melodie tego zespołu (oprócz 12:51)
Wracając z nart w lutym 2003r. postanowiłem kupić sobie jakąś płyte The Strokes.
No i kupiłem Room On Fire (moja pierwsza własna płyta:D). Pamiętam ,że jak wróciłem do domu to słuchałem tej płyty w prawie każdej wolnej chwili. Wszystkich piosenek uczyłem się na pamięć. Miesiąc później kupiłem Is This It i też mną zawładnęła. Ten zespół w dużym stopniu wykreował mój sposób bycia i myślenia. Wciąż uważam ich za najlepszy band na świecie:)
Koniec

no to czas na mnie:)
ja poznałam strokesów w 2001 roku gdy usłyszałam Last Nite, piosenka mną zawładneła i siedziałam przed tv czekając na ich teledysk. Niestety nie miałam internetu i nie mogłam nic się o nich dowiedzieć, a na kanałach muzycznych woleli puszczać Britney więc zrezygnowałam z szukania. Potem chcialam kupić sobie ich płyte ale zawsze brakowało kasy gdy akurat już ją widziałam. No i tak mineło tyle czasu że wydali room on fire i zobaczyłam i usłyszałam cudną repitilie no i się zdecydowałam, pobiegłam do sklepu i kupiłam is this it i room on fire... ah i do tej pory ich kocham i ta miłośc rośnie z dnia na dzień jak tylko usłyszę głos Jules`a i te jego teksty. miodzio :D

"but w butonierce"????a taki wiersz kiedyś na polskim mieliśmy :) nie ma to jak polszczyzna:D bycie Amerykanką ma tylko jeden plus: Nie miałabym tak daleko do chłopców...:(

:D no nareszcie komuś nie kojarzy się to tylko z Pidżamą Porno
"But w butonierce" to wiersz Jasieńskiego... i cały tomik, który kiedyś na okrągło czytałam;)

a widzisz... jestem na bieżąco (tak mniej więcej) bo maturka była:) a Pidżama Porno to chyba była raczej marchef, co nie?? :) też jestem na bieżąco bo z kolei maturka z bilogii he he:D a z poezji to ja tam wole Jasnorzewską

marchef i nie wiem dlaczego prawie wszystkim marchef kojarzy się z butem;)
Jasnorzewskiej prawie nie znam, w ogóle nie za bardzo się znam na poezji, jedynie 4 autorów zdarza mi się czytać, ale ich wielbię :)